Kontakt

Kontakt

piątek, 20 listopada 2015

V Opolskie Dogfrisbee Show

Zawody, które zakończyły nasz sezon zawodów frisbee.
Były to raczej zawody z tzw. jajem, dla fun'u niżeli dla konkurencji(my rzadko w taki sposób ogólnie podchodzimy do zawodów)
Tak więc free był przygotowany na pełnym luzie.
Jak się okazało pogoda wspaniała nie była, w dodatku ja porządnie się rozchorowałem ale nie było opcji by się wycofać. 
Skoro już i tak byliśmy na miejscu to mieliśmy zamiar choć wykorzystać te zawody jako trening. 
Sobotni start z Kirą był niezły jak na te warunki - wiało i było bardzo zimno. W dodatku wystroiliśmy się na lata 70. 
Kira miała małe problemy z puszczeniem dysków(może dlatego, że były nowe - znów ten sam błąd co na DCDC we Wrocławiu) ale oprócz tego to bardzo fajnie pracowała. Większość dysków(oprócz tych spartaczonych przeze mnie) było złapanych. Oprócz tego wyszedł nam prawie każdy element free(pomijając początku ale to przez śliskie dyski).
Niestety na drugi dzień z powodu małego porannego incydentu nie wystartowaliśmy z Kirą.

Free z Kirą:

Brega miał chyba gorszy dzień bo już przed startem zachowywał się jakby myślami był w swoim świecie. Podczas początku startu darł japę i nie skupiał dopiero później się załączył jednak ja musiałem wszystko po kolei spartaczyć. Rzuty szły mi słabiej niż z Kirą a choroba nie ułatwiała. 
Za to w niedziele troszkę nadrobiliśmy, pamiętałem np o magicznym legvaulcie, którego zawsze zapominam. Niestety nie mamy nagrania z niedzieli.
Pierwsze free z Brim:

Oprócz tego weekend ten zaliczam do nawet udanych, pomijając chorobę i pogodę.
Ludzi na zawodach było wyjątkowo mało ale za to dużo znajomych. Tak więc można było pogadać i się pośmiać. 


Nawet udało się Bredze( wraz z Nox) przetestować czeską hulejnogę, której zakup rozpatruje, za jakiś czas oczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz